Przejdź dalej. Dodaj do koszyka. Wybierz metodę płatności. Te i inne krótkie komunikaty, hasła, komentarze czy zwięzłe instrukcje to tzw. microcopy. Odpowiedzialność za ich stworzenie coraz częściej przechodzi ze ścisłych umysłów programistów na kreatywne klawiatury copywriterów.
900 milionów dolarów. Taką kwotę przez pomyłkę przelał bank Citi wierzycielom. Powód? Zbyt skomplikowany i nieintuicyjny interfejs, który wprowadził w błąd pracowników banku. Prawdopodobnie jasno opisane i wyjaśnione okna formularza oszczędziłyby wielu nerwów i…. 500 milionów dolarów. Resztę tej kwoty, w wyniku dobrej woli wierzycieli, udało się odzyskać.
Przyrost 6 milionów zaangażowanych użytkowników i wzrost ruchu aż o 56%. To efekt wytężonej pracy nad słynnymi przyciskami Facebooka. Za słynnym “Lubię to” stoi Sarah Cancilla - strateżka contentu jednego z najbardziej znanych portali społecznościowych.
Te dwa przykłady dobitnie pokazują, jak słowa i frazy, nawet te o minimalnej ilości znaków, potrafią wpłynąć na ludzi, ich codzienne życie, a także na działania dużych firm. Nieprzemyślane micropy to w najlepszym wypadku niepotrzebny stres i szukanie pomocy w dziale obsługi klienta, a w najgorszym straty liczone w setkach milionów dolarów.
Aby wymienione wcześniej funkcje mogły dojść do głosu, microcopy musi spełniać kilka warunków. Ten typ treści wymaga od copywritera jeszcze większej zręczności językowej niż przy tworzeniu dłuższych form. Przede wszystkim nie ma tutaj przestrzeni na wieloznaczność. Komunikaty wychodzące spod klawiatury powinny być proste i w 100% zrozumiałe dla odbiorcy. Również do ich zrozumienia nie może być w żadnym wypadku potrzebna specjalistyczna i tajemna wiedza. Co równie ważne, wszystkie konstrukcje pojawiające się w usługach cyfrowych muszą być spójne z przyjętą strategią komunikacyjną marki.
Oceń artykuł:
Daria
...