Twój biznes dynamicznie się rozwija i otrzymujesz coraz więcej zapytań od klientów zagranicznych? Zależy Ci na rozbudowie firmy i rozszerzeniu działalności na mapie? A może Twoje produkty i usługi bardziej sprawdzą się na innym rynku niż rodzimy?
Jeśli na któreś z tych pytań odpowiedź była twierdząca to znak, że warto zastanowić się nad wdrożeniem dodatkowych wersji językowych swojej strony internetowej.
Najlepszym sposobem na dotarcie do klientów zagranicznych jest przedstawienie swojej oferty w języku, który łatwiej będzie im zrozumieć. Niestety, wiele osób sięga wtedy po wtyczki, oferujące automatyczne tłumaczenie stron internetowych. Dają one niemal natychmiastowy efekt w postaci przekładów na dowolnie wybrane przez siebie języki. Jednak czy efekt, który uzyskamy, będzie zadowalający?
Przekład, który otrzymamy za pomocą automatycznego tłumacza, często brzmi sztucznie i nienaturalnie. Co więcej – nie jest wolny od błędów stylistycznych i semantycznych. Bardzo często tłumaczone są pojedyncze słowa, a nie całe zdania, co powoduje, że wyrażenie brzmi niezrozumiale dla odbiorcy. Sam tekst nie jest płynny, wręcz wydaje się toporny, a tym samym jest trudniejszy w lekturze. Gotowe tłumaczenie można poprawić, jednak nie obejdzie się bez dobrej znajomości danego języka.
W internecie znaleźć można mnóstwo wpadek językowych, związanych z tłumaczeniami. O tym, jak wyglądają automatyczne tłumaczenia w przypadku Amazona, który w 2021 roku wszedł na rynek Polski, pisaliśmy w tym artykule.
Jak na automatyczne tłumaczenie stron www reaguje wyszukiwarka? Na pierwszy rzut oka wydaje się to nie mieć żadnego wpływu – ale czy na pewno tak jest?
W 2019 roku John Mueller, Senior Webmaster Trends Analyst w Google, przyznał na Twitterze, że treści o słabej jakości, tłumaczone automatycznie, dalej są kiepskiej jakości contentem i będą obniżać pozycję strony w wyszukiwarkach. Dodatkowo, jeżeli tłumaczony tekst będzie wręcz, jak sam to określa, bełkotem, może to skutkować nałożeniem przez Google filtru ręcznie.
W poradniku Google, traktującym o SEO, również znajdziemy potwierdzenie tej informacji. Dowiadujemy się z niego, że treść, która jest niezrozumiała dla odbiorcy, ale zawiera słowa kluczowe, będzie przez Google traktowana jako manipulacja pozycją w wynikach wyszukiwarki. Podobnie sprawa wygląda w przypadku tekstów wygenerowanych automatycznie, bez sprawdzenia przez człowieka. A co za tym idzie – na takie witryny będą nakładane kary. W artykule Google na ten temat pojawia się porada, żeby blokować takie treści na swojej witrynie. Czy potrzeba więcej argumentów? ;)
Podejmując decyzję o automatycznym tłumaczeniu strony, ryzykujemy dwoma najważniejszymi czynnikami, które decydują nie tylko o witrynie, ale również o samym biznesie. Strona może obniżyć pozycję w wyszukiwarkach, ale również stracić wiele w oczach odbiorców, którzy nie tylko będą mieli problemy z poprawnym odczytaniem treści, ale również wyrobią sobie negatywne zdanie o firmie.
Jeżeli zależy Ci na stronie internetowej w języku obcym, zleć jej przekład specjaliście. Najlepiej takiemu, który nie tylko jest tłumaczem danego języka, ale również copywriterem, który zna podstawy SEO i potrafi dopasować treści tak, by były zoptymalizowane pod wyszukiwarki, dodając do nich m.in. słowa kluczowe. Dodatkowo tłumacz, czy też native speaker, zna dobrze rynek danego kraju i jego klientów, dzięki czemu jeszcze celniej trafi do odbiorcy.
Może się to wydawać kosztownym rozwiązaniem, lecz na dłuższą metę przyniesie wiele korzyści w postaci klientów zagranicznych, zadowolonych ze zrozumiale i poprawnie przygotowanej dla nich strony. Na szczęście nie musisz tracić czasu na poszukiwanie odpowiedniej osoby, która zajmie się tłumaczeniem Twojej witryny – wystarczy, że skontaktujesz się z nami! Oferujemy treści pisane pod SEO w wielu językach, z pewnością również w tym, którego potrzebujesz.
Nasze dotychczasowe realizacje oraz opinie klientów sprawdzisz w portfolio.
Oceń artykuł:
Joanna
...